Bolesław Leśmian
 
 
Śpisz jeszcze… Na twych rzęsach — skra drobna poranku.
Strachy śnią się twej dłoni — bo i drga i pała.
Oddychaj tak — bez końca. Czaruj — bez ustanku.
Kocham oddech twej piersi, ruch śpiącego ciała.
Ileż lat już minęło od pierwszej pieszczoty?
Ile dni od ostatniej upływa niedoli?
Co nas wczoraj — smuciło? Co jutro — zaboli?
I czy zbraknie nam kiedyś do szczęścia ochoty?
 
Przyjdzie noc o źrenicach zaświatowo łanich
I spojrzy — i zabije… Polegniem — snem czynni…
Jak to? Więc musim umrzeć tak samo, jak inni?
Jak ci — choćby z przeciwka?… Pomódlmy się za nich…