Andrzej Włast
 
 
Widziałem cię po raz pierwszy w życiu
I serce me w ukryciu
Cicho szepnęło: to jest on!
I nie wiem skąd, przecież jesteś obcy,
Są w mieście inni chłopcy.
Ciebie pamiętam z wszystkich stron.
Kupiłeś „Ergo” i w mym sklepiku,
Zwykle tak pełnym krzyku
Wszystko zamilkło, nawet ja!
Mówiąc „adieu” ty się śmiałeś do mnie,
Ach jak mi żal ogromnie,
Że cię nie znałam tego dnia…
 
O mój wymarzony,
O mój wytęskniony,
Nie wiesz o tem przecież ty,
Że w małem miasteczku za tobą ktoś
Wypłakał z oczu łzy…
Że biedna Rebeka
W zamyśleniu czeka
Aż przyjedziesz po nią sam,
I zabierzesz ją jako żonę swą,
Hen, do pałacu bram…
Ten krzyk, ten gwałt, ten cud,
Ja sobie wyobrażam, Boże mój!
Na rynku cały lud,
A na mnie błyszczy biały weselny strój!…
O mój wymarzony,
O mój wytęskniony,
Czy ktoś kocha cię jak ja?
Lecz ja jestem biedna i to mój sen,
Co całe życie trwa…
 
Pamiętam dzień, było popołudnie,
Szłam umyć się pod studnię…
Tyś samochodem przybył raz,
A koło ciebie siedziała ona,
Żona czy narzeczona,
Przez mgłę widziałam razem was…
Coś zakręciło się w mej głowie…
Mam takie słabe zdrowie…
W sercu ścisnęło coś na dnie
Padłam na bruk, tobie wprost pod nogi…
Cucąc mnie, pełen trwogi,
Co pani jest? spytałeś mnie…
 
O mój wymarzony,
O mój wytęskniony,
Nie wiesz o tem przecież ty,
Że w małem miasteczku za tobą ktoś
Wypłakał z oczu łzy…
Że biedna Rebeka
W zamyśleniu czeka
Aż przyjedziesz po nią sam,
I zabierzesz ją, jako żonę swą,
Hen, do pałacu bram…
Ten krzyk, ten gwałt, ten cud,
Ja sobie wyobrażam, Boże mój!
Na rynku cały lud,
A na mnie błyszczy biały weselny strój!…
O mój wymarzony,
O mój wytęskniony,
Czy ktoś kocha cię jak ja?
Lecz ja jestem biedna i to mój sen,
Co całe życie trwa…