Leszek Długosz
 
 
Nie śpij, nie śpij lepiej słuchaj
Jaka w polu zawierucha
Jaka noc za oknem długa
Dziwne stwory z mgły nam struga
 
Łąki na nas sianem płyną
Suchym zielem i tarniną
Góra w kłęby snu zwinięta
Kroków naszych nie pamięta.
Nie śpij w górze gdzieś latawce
Twardą z chmury mają ławkę
A głęboko na dnie studni
Ledwie zacznie się południe.
 
Nie śpij, nie śpij jeszcze wcześnie
Żal się w słowa wpił boleśnie
Drzewa w sprzętach szumią ciemne
Brzegi brzegom nadaremne.
 
Nie śpij, nie śpij jeszcze leśnych
Wyjdzie zwierząt sznur niewczesny
I podejdzie w domu progi
Kto je spotka, kto napoi.
 
Nie śpij jeszcze księżyc w sieni
Drzwi posrebrzy i odmieni
Przyjdą na nas sprawy słuszne
Choć dalekie, choć nieufne.
 
Nie śpij, wiedzieć by mi trzeba
W jakiej stronie się podziewasz
Jak cię znaleźć nim zadnieje
Jaką jechać snu koleją