Maryna Cwietajewa
Стихи к Блоку

przekład : Wacław Danhoff-Czarnocki
„Wiersze do Błoka” (3,5)
 
 
3.

Idziesz w stronę zachodu słońca,
Zachodnie masz światła przed sobą.
Idziesz w stronę zachodu słońca,
Zadymka ślad zamiata za tobą.

Beznamiętny — za mym oknem, cały w zorzy,
Po śniegu idziesz, który kroki głuszy,
Cudowny zesłanniku boży,
Światłości cicha mojej duszy.

Na duszę twoją nie nastaję
I nic ze mnie na twej drodze nie stanie.
Ręki, która przeźroczysta się zdaje,
Nowym gwoździem nie zranię.

I po imieniu nie zawołam,
I rąk nie wyciągnę ku twej stronie,
Przed świętością woskowego czoła
Tylko z daleka się pokłonię.

Pod powolnym śniegiem stojąc,
Klęknę w zapatrzeniu pokornym
I w najświętsze imię twoje
Ucałuję śnieg wieczorny.

W owym miejscu, po którym wyniośle
Ty przyszedłeś w ciszy śmiertelnej,
Światłości cicha — boży pośle —
Mej duszy władco niepodzielny.

5.

W mojej Moskwie — goreją kopuły.
W mojej Moskwie — dzwony głos rozsnuły,
I grobowców stoi szereg nieczuły —
W nich cary drzemią i caryce.

I nic nie wiesz, że na Kremlu o zorzy
Lżej oddychać niż na całej ziemi bożej,
I nic nie wiesz, że się modlę do zorzy —
Do ciebie się modlę, białolicy.

I przechodzisz nad swą Newą daleką
O tej porze, gdy nad Moskwą-rzeką
Stoję z głową pochyloną nad rzeką,
A latarnie ślepną na ulicy.

Kocham ciebie całonocnym czuwaniem
I wsłuchuję się w ciebie tym czuwaniem,
W tej godzinie, gdy na Kremlu przed świtaniem
Budzą się ze snu dzwonnicy.

Lecz nie spotka moja rzeka — twojej rzeki,
Lecz nie spotka moja ręka — twojej ręki…
Radość moja tak długa z łaski bożej,
Póki zorza nie dogoni zorzy.